Słowo NIEMIEC pochodzi od przymiotnika NIEMY, ale okazuje się, że Niemce potrafią mówić. Mówić bezczelnie i bezwstydnie, czego przykładem jest niejaki Jörg Kukies, sekretarz stanu w Kancelarii Federalnej i główny doradca kanclerza Olafa Scholza.
„Niemcy zgodzą się na przystąpienie nowych państw członkowskich tylko wtedy, gdy procesowi temu towarzyszyć będzie reforma UE, tak aby nie zagrozić zdolności bloku do działania”
- oświadczył na niedawnej konferencji organizowanej przez Euractiv Jörg Kukies, sekretarz stanu w Kancelarii Federalnej i główny doradca kanclerza Olafa Scholza.
Reformy te to naturalnie odejście od zasady jednomyślności. Byłby to dla Berlina przełom w budowie czegoś, co coraz częściej określa się „IV Rzeszą”.
Był 5 kwietnia 1951 roku, kiedy do gabinetu Konrada Adenauera, niemieckiego kanclerza i przywódcy Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU), wkroczył Jean Monnet.
Jean Monnet był od siedmiu lat szefem Komisariatu Planu, powołanym przez generała de Gaulle’a do modernizacji francuskiej gospodarki. Tym razem jednak chodziło o coś innego.
Można przypomnieć to co Jean Monnet wtedy myślał, i co umieścił w swoich wspomnieniach Jean Monnet Memories, wydanych w Polsce w 2015 roku:
„Gdyby można było wyeliminować w nas obawę przed niemiecką dominacją przemysłową, to największa przeszkoda do unii Europy zostałaby usunięta. Rozwiązanie stawiające przemysł francuski w tej samej sytuacji wyjściowej, co przemysł niemiecki, uwolniony od dyskryminacji zrodzonych z porażki, przywróciłoby ekonomiczne i polityczne warunki porozumienia niezbędnego Europie. Więcej nawet, mogłoby być wręcz zaczynem europejskiej jedności”.
Adenauer słuchał go z uwagą i odpowiedział mu bardzo ciepło:
„Też nie jestem technikiem, a i politykiem nie do końca. Jak i pan patrzę na to przedsięwzięcie przez jego najwznioślejszy aspekt – należy ono do porządku moralnego. Wobec naszych narodów ponosimy odpowiedzialność moralną, a nie odpowiedzialność techniczną, którą musimy posłużyć się do spełnienia tak wielkiej nadziei. Przyjęcie w Niemczech było entuzjastyczne i my nie będziemy upierać się przy detalach. Takiej inicjatywy oczekuję od dwudziestu pięciu lat. Przyłączamy się do niej, mój rząd i mój kraj, bez żadnych ukrytych myśli o hegemoni. Od 1933 historia nas nauczyła, jak próżne są takie zamierzenia. Niemcy wiedzą, że ich los związany jest z losem Europy Zachodniej”.
Adenauer był tym kanclerzem Niemiec, którego naczelną ideą była wolność. W Niemczech istnieją dwa sposoby politycznego myślenia. Pierwszy to jednościowa idea żelaznego kanclerza Bismarcka. Drugi jest priorytetem wolności – idea kanclerza Adenauera. Niemcy w osobach kolejnych Kanclerzy począwszy od Willy'ego Brandta a skończywszy na Olafie Scholzu opowiedziały się za priorytetem jedności. Najpierw chodziło o Zjednoczenie Niemiec w Europie, potem o Zjednoczenie Europy pod Niemcami. Zawsze kiedy Niemcy obierają priorytet jedności dochodzi do zmiany granic w Europie. Tak było w 1990, kiedy chodziło o zjednoczenie Niemiec, i tak ma być dzisiaj, kiedy plan Kukiesa zakłada wykorzystanie wojny Rosji z Ukrainą do zjednoczenia Europy pod przywództwem Niemiec.
Spełniają się obawy kanclerza Adenauera. Niemcy przyjmują jedność Europy w planie technicznym, a odrzucają porządek moralny, na którym pierwotnie była budowana idea Europy.
Nie zdziwiłoby by mnie gdyby Niemcy wysunęli roszczenia wobec terenów swego dawnego Ostdeutschland.
https://de.wikipedia.org/wiki/Ostdeutschland
Mamy już z Niemcami wojnę myśli (Noomachia) oraz jej projekcję czyli wojnę informacją, czeka nas wojna obronna tak jak w 1939 roku.
Co więc robić?
Trzeba założyć w Brukseli polskie CENTRUM MYŚLI EUROPEJSKIEJ im. Ludwika Rajchmana, Jeana Monneta i Konrada Adenauera, jako jednostkę, która z niemiecką IV Rzeszą będzie walczyła na froncie Noomachii.