I.
Rok 2010. Rezydentura GRU w Warszawie.
Nawigator zaciera ręce:
- No, wchodźcie. Siadajcie. Wszyscy są? Pierwszy Zastępca obrzuca nas spojrzeniem. Przelicza. Uśmiecha się do Nawigatora:
- Wszyscy obecni, towarzyszu generale, z wyjątkiem szyfrantów, grupy kontroli radiowej i grupy nasłuchu.
Nawigator spaceruje po sali, patrzy pod nogi. Oto podnosi głowę, widać, że zadowolony. Nigdy nie widziałem go w tak doskonałym humorze.
- Dzięki wysiłkom Dwudziestego Dziewiątego nasza rezydentura nawiązała kontakt z polskim wywiadem wojskowym.
Oficjalnie chodzi o informacje dotyczące bezpieczeństwa transportu polskich żołnierzy z Afganistanu. Działamy jako Federalna Służba Bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej.
Ale nasze informacje wskazują, że polski kontrwywiad jest w stanie rozkładu a jego szefowie chcą z nami nawiązać współpracę, żeby podreperować swoje notowania.
Dlatego szef GRU - Nawigator zawiesił głos, by dodać wagi końcowej frazie - dlatego szef GRU powierzył nam przeprowadzenie podczas tej współpracy masowej akcji werbunkowej!
Zawyliśmy z radości. Ściskamy dłoń Dwudziestemu Dziewiątemu. Nazywa się Kola Butenko. Jest kapitanem, jak ja. Przyjechał do Warszawy później ode mnie, a zdążył zaliczyć dwa werbunki. Wiking.
- Dwudziesty Dziewiąty!
- Tak jest, towarzyszu generale. - Kola zerwał się na baczność.
- Dobrze się spisujesz!
- Ku chwale Rosji!
- A teraz spokój. Na zachwyty będzie czas później. Wiecie dobrze, jak wygląda zmasowana akcja werbunkowa, nie jesteście dziećmi. Do bezpośredniego werbunku polskich oficerów kierujemy trzech agentów. Natomiast cała rezydentura, w komplecie, wszyscy pracujemy przy zdobywaniu informacji i ubezpieczeniu.
Rezydentura dyplomatyczna GRU generała-majora Zwiezdina zabezpiecza akcje. Będą wjazdy na teren polskich jednostek wojskowych, przeloty samolotami patrolowo-rozpoznawczymi NATO oraz spotkania w punktach kontaktowych przy granicy.
Ja sprawuję ogólne kierownictwo. Na czas trwania operacji zostanie oddelegowany pod moje rozkazy szef 3. Sektora IX Zarządu Służby Informacji GRU generał-major Feklenko, oficjalnie nas reprezentuje generał-pułkownik Aleksander Bezwierchny, szef Zarządu Kontrwywiadu Wojskowego. Przybędzie na czele potężnej delegacji do oficjalnych rozmów. Mikołaju Mikołajewiczu
- Tak jest - zerwał się zastępca do spraw informacji.
- Odpowiadasz za przyjęcie delegacji, zakwaterowanie, transport.
- Oczywiście, towarzyszu generale.
- Podczas masowego werbunku stosujemy klasyczną taktykę. Jeżeli ktoś zrobi głupstwo, nie zawaham się poświęcić go dla dobra całej operacji.
Pierwszy Zastępca zapozna was z tymi członkami delegacji, z którymi będziecie pracować. Życzę powodzenia.
II
Ekspres z Moskwy przybywa do Warszawy o godzinie 17.58. Wolno przesuwają się zielone wagony. Lekki zgrzyt hamulców. - Dobry wieczór, towarzysze! Witamy na gościnnej ziemi polskiej! - Bagażowych wołać nie trzeba, sami ściągnęli na nasz peron; wiedzą, że oficjalna delegacja radziecka nie poskąpi sutych napiwków.
Delegacja do rozmów z Polakami rzeczywiście potężna. Oficerowie informacji GRU, oficerowie z Komisji do spraw współpracy antyterrorystycznej przy Radzie Ministrów Federacji Rosyjskiej, eksperci z różnych resortów, ministerstwa transportu i kolejnictwa. Witajcie! Witajcie!
III
W gabinecie instruktażowym, na przezroczystych krzesłach, w które nie sposób wmontować jakiejkolwiek aparatury, siedzą dwaj nieznajomi. Pierwszy Zastępca dokonuje prezentacji:
- Oto Wiktor. Kłaniam się z rezerwą.
- Wiktorze, to jest Mikołaj Siergiejewicz, pułkownik--inżynier zN-II-107.
- Witam, towarzyszu pułkowniku.
- To jest Konstantin Andriejewicz, pułkownik-inżynier z 1. Sektora IX Zarządu Służby Informacji GRU.
- Witam, towarzyszu pułkowniku. Ściskam wyciągnięte dłonie. Mikołaj Siergiejewicz od razu przystępuje do rzeczy:
- Interesują mnie wszelkie urządzenia odbiorczo-nadawcze zamontowane na statkach powietrznych NATO, służące do przechwytywania sygnału radiowego umożliwiającego identyfikację.
- Ma się rozumieć, moje wiadomości w tym zakresie są bardzo powierzchowne.
- Zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego tu jesteśmy. Do was należy werbowanie, do nas, zapewnienie odpowiedniego nadzoru technicznego.
Mikołaj Siergiejewicz otwiera teczkę. Tutaj mam parametry tych urządzeń i ich prawdopodobny wygląd. W czasie lotu samolotem patrolowo-rozpoznawczym M28B 1R nr 1008 przynależnym do Jednostki Wojskowej w Siemirowicach będziecie mieli przy sobie miniaturowy aparat pomiarowy z dyskiem do zapisu.
Ponadto zwrócicie uwagę na infrastrukturę Jednostki Wojskowej nr 2980 w Braniewie.
IV
Gabinet Nawigatora
Pierwszy Zastępca nerwowo stuka palcami o blat stołu.
Pewnie chcecie wiedzieć jak wprowadzimy agenta na pokład samolotu wojskowego NATO –zwraca się do niego Nawigator.
Otóż o to zadbają nasi polscy partnerzy. Są nimi: Generał Janusz Nosek jest szefem polskiej Służby Kontrwywiadu Wojskowego, pułkownik Piotr Pytel jest dyrektorem Zarządu Operacyjnego SKW a Krzysztof Dusza jest dyrektorem Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO.
- Według danych uzyskanych przez Służbę Informacji GRU ci figuranci gwarantują, że nasi ludzie będą swobodnie przemieszczać się po siedzibie Centrum Eksperckiego Kontrwywiadu NATO. To jest plan A. Plan B to wprowadzanie Dwudziestego Dziewiątego na pokład statku powietrznego NATO, ale nie w charakterze cudzoziemca.
Czy to możliwe? – odzywa się Pierwszy Zastępca.
Nie tyle możliwe co realne. Nawigator wolno unosi się z fotela. Polacy są słabi, wiemy że dezinformują premiera i szefa MON. Bardzo im zależy na „sukcesie we współpracy”.
Dla was jest specjalne zadanie. Po pierwsze przygotujesz spotkanie w Ułowie przy granicy z Kaliningradem. Bierz najlepszy alkohol. Po drugie uruchomisz tych staruszków, którzy byli wciągnięci w nasze sprawy jako kursanci GRU delegowani z LWP. Wyszli z obiegu, ale mają polskie szlify. Będą tworzyć atmosferę koleżeństwa.
Których brać? - są ich przecież dziesiątki – odzywa się Pierwszy Zastępca
- To bierz co dziesiątego. Zdaje się na ciebie. Ha ha ha nigdy nie myślałem, że tak łatwo podejdziemy tych polaczków.