Putinowska propaganda na łamach niezależna.pl

Autor: Paweł Lechowski 4/5/2021 3:41:00 PM Ilość odsłon: 2984 Kategoria: Portal

 Krótko o zależności  niezależna.pl

 Tytuł „ Sytuacja w Donbasie grozi wybuchem”  świadczy, że autor uległ schematowi politycznej propagandy agresora. Równie dobrze niezależna.pl  mogłaby napisać, że sytuacja 1 września 1939 roku groziła wybuchem. Tego jednak nie da się tak przedstawić, „w sytuacji”  kiedy: 1) jest agresor , 2) wydano rozkazy 3) ustalono datę agresji 4) przygotowano prowokację gliwicką. Wszystko to samo odnosi się do Donbasu. Ci tzw. rebelianci, mityczni „kombajniści i górnicy” okazali się zwykłymi bandytami, którzy zdobyli władzę opierając się na rosyjskich czołgach i żołnierzach „urlopowanych” z macierzystych jednostek. Można to przedstawić jako pewnik, ponieważ owi bojcy, o ile nie zostali zlikwidowali przez swoich kuratorów, albo nie siedzą w podwałach „nowej władzy”  i udało im się uciec do Rosji,   chętnie  tam występują na różnych kanałach opowiadając co się naprawdę działo w Donbasie w 2014 roku.  Przykład rosyjskiego dywersanta Girkina, który przyznaje, że miejscowi nie chcieli waczyć z Ukrainą, dlatego  w tej  "wojnie domowej" za nich wojowali Rosjanie.   Właśnie  wtedy, 20 lutego 2021,  Rosja zajęła część Ukrainy, rozpoczynając tym samym  III wojnę światową, albo jak się  niektórym  wydaje,  wojnę o niskiej intensywności. 

Zatem używanie terminu „rebeliant”  wskazuje na zależność od terminologii politycznej stosowanej przez  propagandę rosyjskiej federacji  i jest tej zależności  wystarczającym dowodem.

Drugim świadectwem zależności jest sam tytuł, w którym słowo „wybuch” ma na celu zamaskowanie  przygotowań do agresji, które idą pełną parą.

Co się nie znalazło w materiale niezależna.pl  ? 

Otóż brak tam fiaska putinowskiej polityki względem Ukrainy, która odmówiła  zgody na scalenie  z Donbasem na rosyjskich warunkach  i oddanie Krymu  Rosji.  Wyobraźmy sobie, że po wkroczeniu w marcu 1939 roku wojsk niemieckich do Czech, akceptacji słowackiej „prośby” o protektorat  i  po faktycznym okrążeniu, wychodzą w Polsce  wysokonakładowe gazety z Goebbelsowską  propagandą,  w Sejmie zasiada wpływowa frakcja germanofilów, po kraju szwendają się „rebelianci” z V kolumny,  a II Rzeczpospolita czeka na łaskawe dołączenie do   Wolnego Miasta Gdańska, który  gra rolę  ukraińskiego  Donbasu i Krymu. Niemcy przecież do dzisiaj nie zrezygnowały z tej koncepcji, tyle, że teraz robi się to inaczej: dla chętnych postawili i trzymają  w Polsce swoją  platformę.  

"W roku 1939 ambasadorem wielkiej Brytanii w Berlinie był sir Neville Henderson, zaś francuskim – Robert Coulondre. Henderson usiłował działać koncyliacyjnie, tłumacząc w swoich raportach, że rządy hitlerowskie mają cele ograniczone i kompromis jest wykluczony. Odradzał więc środki ostre. Odwrotnie, Coulondre uważał, że wszelkie propozycje umiarkowane idące z Berlina są tylko łudzącym manewrem.  Gdańsk jest tylko pretekstem. Nie idzie o Gdańsk ani nawet tylko o Polskę. Hitler zdecydowanie dąży do celu, którym jest podporządkowanie sobie całej Europy.

Teraz wiemy, że w 1939 r. Coulondre był mądrzejszy od Hendersona. Odwrotnie zaś było w centrali.  Rząd francuski skłonny był do kompromisu i kunktatorstwa, a w Londynie stary Neville Chamberlain zdobył się na stanowczość, działając wbrew utartej angielskiej tradycji, jak i łamiąc swoje własne predyspozycje psychiczne. Decyzja choć spóźniona,  była prawidłowa, zweryfikowała ją historia". (Stanisław Stomma,  Refleksje o polityce dobrej i złej)

Mamy kwiecień 2021 roku, Ukraina  powoli wychodzi z demoralizacji, zlikwidowała u siebie rosyjską propagandową telewizję, przejęła rosyjskie aktywa w transporcie ropy i gazu, zaczęła skutecznie walczyć z rosyjską V kolumną. Trzy miasta: Odessa, Donieck i Moskwa. Pytanie: w którym z nich   kultura i język rosyjski rozkwitają najbardziej?  wydaje się, że  właściwą odpowiedzią będzie Moskwa , ale tak nie jest. Donieck pod okupacją i godziną policyjną, odpada od razu, a Moskwa ta ponura medialna maszyna propagandowa  nie wytrzymuje z Odessą, jej klimatem wolności i legendą, gdzie wszystko się zaczęło, gdzie miłość, honor, zdrada, gdzie się styka rosyjski świat i półświat.        

Putinowi, nic  z Ukrainą nie wychodzi, od czasu oranżowej rewolucji, same klęski. Przecież jeszcze nie tak dawno ponad 50 % Ukraińców kochało Rosję, dzisiaj nawet etniczni Rosjanie w Ukrainie wstępują w szeregi jej armii, żeby walczyć z „ruskim mirem”. Wystarczy popatrzeć na daty  i  miejsca urodzenia tych kilkudziesięciu młodych obrońców Ukrainy, których Moskowia ubiła w tym roku,  w większosci  celnym strzałem snajpera.  W mitologii narodowej stali się oni bohaterami narodowymi, którzy dołączylki do "niebiańskiej sotni"

Co się stało ?

  Otóż  kagebista Putin przegiął pałkę. Ukraina po 1991 roku to było takie rosyjskie NRD.   Putin miał  w Ukrainie swojego prezydenta, kontrolował   parlament,   dominował  w media sferze, faktycznie inwestował  i  dysponował aktywami wszędzie w Ukrainie, w tym też na Krymie, gdzie miał  eksterytorialny Sewastopol  z bazą wojskową,  ale tego było mu mało i na potrzeby elektoratu rosyjskiego zapragnął pokazać się  w „malej zwycięskiej wojence” , wybierając ukraińskich  braci do roli  pobitych i poniżonych . Ale, o dziwo nie spodobało się to  słowiańskim braciom,  a nawet spowodowało  u nich pewien przełom  duchowy, coś  w rodzaju „rewolucji narodowego ducha”, tak, że w rezultacie  Putin scementował ukraiński naród  pod sztandarem walki z imperialną Rosją. Paradoksalnie polityka Putińskiej  Rosji wyzwoliła  poczucie przynależności  do narodu ukraińskiego u tych  Rosjano-Ukraińców na Wschodzie, którzy do tej pory tego tak nie odczuwali. Ten proces reukrainizacji świadomości narodowej trwa nadal, ponieważ  Donbas pod putinowskim zarządem i butem stacza się w coś w rodzaju rosyjskiego  bantustanu, a ci którzy chcieli tam  być Panami, stali się  de facto rezewuarem siły roboczej w Rosyjskiej Federacji. 

   Tak naprawdę Putin zrobił dla Ukrainy więcej niż wielu jej hetmanów i prezydentów.  Przekształcił Rosję we wroga całej ukraińskiej nacji. Tym samym Putin dał Ukraińcom   idee świętej  walki narodu z zewnętrznym wrogiem (święta wojna), wokół której będą mogły się jednoczć następne pokolenia Ukraińców.  Bez „pomocy” Putina Ukraina jeszcze długie lata tkwiłaby w przejściu między Zachodem a Wschodem. Wywołując kolejne „wojenne kryzysy” Putin stale popycha Ukrainę w kierunku Europy, a Europę w kierunku Ukrainy.    

Jaka przyszłość?

     Po dwudziestu latach autorytarnych rządów, widać wyraźnie, że Putinowi  - temu nowemu carowi -  nie udało się duchowo przebudzić  rosyjskiego narodu, za to przebudzili się Ukraińcy.  Wszystko  wychodzi na odwrót, miało być Królestwo Boże, a wyszła  cywilizacja  na etyce Antychrysta.

 Jak się ta walka  skończy – zobaczymy. Z naszej historii wynika, że  przychodzi taki moment, kiedy  narodowy  honor  odsuwa kompromis i uległość. Jak pisał Roman Dmowski imperium nigdy nie pogodzi się z utratą Ukrainy, co możemy teraz usłyszeć w zawołaniu: "Ukraina nie istnieje",  

   „ Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja, skrwawiona w wojnach, na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata ma swoją cenę, wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenną. Tą rzeczą jest honor”.  

   Dlaczego zachodnia cywilizacja nic z tym nie robi ?; ano jak to  bywało już wcześniej Zachód czeka aż wystąpi bezpośrednie zagrożenie jego egzystencji.   Historia Europy opiera się na duchowej wojnie logosów, walce zdrowego rozsądku z ideą nieracjonalnej dominacji. Granica tej walki kiedyś przebiegała w świecie śródziemnomorskim, potem był cezaryzm, papizm i wojny religijne, dzisiaj przesunęła się na granice Ukrainy z  Rosją, tym turańskim reprezentantem idei dominacji, która chce zawładnąć światem, ale ostatecznie  przegra z dziejową inercją zdrowego rozsądku, a świat stanie się królestwem intelektu.

Świat w roku 2021 to  ten z Orwellowskiego roku1984, który  jest podzielony na trzy walczące ze sobą nieustannie supermocarstwa  Oceanię, Eurazję i Wschódazję.  Oceania to Stany Zjednoczone, Eurazję stanowi Rosja, a Chiny są Wschódazją. Wszystko się pięknie potwierdza.   Państwom tym, walczącym o wielki obszar obfitujący w potencjalnych niewolników i zasoby naturalne (część Afryki, Indie, Azja Południowo-wschodnia i Bliski Wschód), wcale nie zależy na pokoju, gdyż dzięki wojnie utrzymać można status quo wewnątrz. Dla każdego mocarstwa wojna jest po to, aby uzasadniać obywatelom konieczność istnienia reżimu, który chroni przed hordami sąsiadów. Walczą o tereny sporne, aby spożytkować ich zasoby na dalsze prowadzenie wojny. Popełniane są zbrodnie wojenne. Bitwy są prawdziwe, ale kampanie prowadzone tak, aby samemu nie zwyciężyć.

Dokładnie 700 lat  po śmierci Dantego Aligheri, który dialekt toskański uczynił językiem włoskim, otwierają się Bramy Piekła i następuje właściwy początek końca ANTYKU.  

    Na koniec jeszcze jedna uwaga geopolityczna: Moskowici byli dobrymi uczniami  Tatarów, od których otrzymali kiedyś jarłyk na rządzenie. Imperium moskiewskie  zagarnęło Syberię tylko dlatego, że mogło ją  przymusowo zasiedlić  Ukraińcami i innymi rusinami. Bez Ukrainy i Białorusi  Moskowia nie utrzyma tego olbrzymiego terytorium. Nastąpi Wielki Geopolityczny Kolaps imperium, któremu zabrakło ekstensywnej inercji.     

 U góry na zdjęciu Siegiej Gajczenko jeden z czterech  żołnierzy poległych w dnbiu 26 marca 2021 roku. Poniżej pozostali zabici w wyniku zdradzieckiego ostrzału.  

 Siergiej Kowal

 

 

 

 

 

Siergiej Barnicz 

 

 

 

 

 

 

Maksym Abramowicz

 

 

 

 

 

  Chcesz wiedzieć więcej:

1.       Kanał Romana Cymbaluka

https://www.youtube.com/channel/UCB9WOAf7gaCLiFnB2R46TIw

 

2.       Kanał Denisa Kazanskiego

https://www.youtube.com/results?search_query=kazansky+

Aktualności

Najnowsze

Najczęściej czytane

Terror kanarów w Toruniu  (odsłon: 14969)

 Ilość odsłon:1901787