Dialektyka samorozwoju postępu w trakcie pandemicznej walki logosów
Hurra !!!! Mamy 2021 rok i ciągle żyjemy, to znaczy, nadal żyjemy w czasach postępu, a postęp stał się nową formą wulgarnej leksyki ulicznej. Tak do końca nie wiadomo co się z tego rozwinie. Czy ta podkultura będzie rozwijać się w kierunku ewolucji, czy też rewolucji społecznej ? Hegel powiedziałby, że wulgarny feminizm jest stanowieniem, a prawa człowieka są jego celem, przy założeniu, że kobieta jest człowiekiem. Czy trzeba będzie pożegnać się z racjonalizmem, który był celem modernizmu ? Rosjanie też nie wierzyli w bolszewików, i nie docenili dialektyki rozwoju, która przyznaje rację tym, kto silniejszy. Czy dialektyka samorozwoju wprowadzi nasz kraj od niższego do wyższego ? Czy dokona się zmiana jakościowa i feminoidy narzucą nam swój obraz świata?
Kiedy człowiek stał się rozumny, oddzielił się od przyrody, Natura przestała nim kierować, jak to robi ze zwierzętami. "Człowiek, który oddzielłł się od kultury" - tak będzie nazywał się nowy etap w rozwoju homo sapiens.
Ludzie chcą ze sobą żyć jak człowiek z człowiekiem, jak kobieta z mężczyzną. Niestety żyjemy w warunkach degradacji Moderny, inaczej mówiąc w warunkach walki logosów Postmoderny i Moderny z logosem Premoderny, oraz co ciekawe walki logosów Premoderny i Moderny z logosem Postmoderny. Czeka nas totalna walka logosów w perspektywie na wiele pokoleń.
Biologiczno-kulturowy dualizm płci był u czlowieka kołem zamachowym ewolucji małpoludów. Automatyzm biologicznej prokreacji został wzbogacony o psychologiczno-kulturową tożsamość płci i stał sie wektorem rozwoju gatunku HOMO SAPIENS w kierunku istoty myślącej. Struktura gender wpłynęła na dualność ludzkiego myślenia kategoriami binarnymi i jest na trwałe zakodowana w umyśle człowieka. Płeć i myślenie mają ten sam kod diady, która jest asymetrycza, hierarchiczna i nierówna. Nikt nawet nie przypuszcza, że to co się teraz dokonuje - zmiana tego wektora i usunięcie kodu diady (pary) - stanie się przyczyną końca ludzkości.
Powie ktoś, że taka NOOMACHIA czyli wojna logosów jest niegroźna. W XX wieku fizyka kwantowa spowodowała śmierć nie więcej niż miliona ludzi, co wydaje się niewiele w porównaniu z socjowynalazkami różnych totalitarnych idei mordujących masowo dziesiątkami milionów. Minęło już 20 lat XXI wieku, zabawa w wojnę, która jest ojcem i królem wszystkiego, i która wszystko zniszczy, dopiero się zaczyna. Mamy do czynienia nie z końcem świata ale z początkiem końca.
Do tej pory paradygmatem cywilizacji był socjalny subiekt i jego antropocentryzm, teraz wchodzi na scenę subiekt indywidualny wraz ze swoim egocentryzmem.
Człowiek feminoidalny to składak solipsyzmu i Stirnerowskiego egoizmu. Feminoid sam siebie poznaje, tworzy i umieszcza w centrum świata. Już nie trzeba Czerezwyczajnej Komisji do Walki z Kontrrewolucją (CzeKa), egocentryzm feminoida daje mu prawo zabijać nienarodzone życie. Feminoid to nie heros, który mierzy się w walce o honor, któremu sporzyjają bogowie, i który wybiera mocnych przeciwników ryzykując własne życie. Plugawe feminoidy Postmoderny zabijają najsłabszych. Tych znajdujących sie w najbezpieczniejszym miejscu na świecie, czyli w łonie matki, a jednocześnie tych, którzy muszą umrzeć, ponieważ jakiś feminoid uznał ich życie za "bezwartościowe". Taka współczesna odmiana selekcji na rampie.
Tyle jeśli chodzi o egocentryzm o podłożu anarchosyndykalistycznym. Feminoid wychodzi na ulicę i żąda szacunku. Kultura premoderny i moderny może tego nie wytrzymać.
Teraz kolej na antropocentryzm, który widzi człowieka jako produkt ruchu materii, w tym materii społecznej. Materia i duchowość nie idą ze sobą w parze. Mamy taką kolejność: etnos tworzy naród, produktem narodu jest państwo. Państwo redukuje polskość do polskiego obywatelstwa, do PESELa, NIPu i sztucznej nacji z polskim paszportem, wszystko po to żeby było łatwiej zarządzać kosmopolityczną biopopulacją. Kiedy społeczeństwo pozbawia się duchowości, to człowiek też zostaje pozbawiony duchowości. W konsekwencji z materii robi się materiał, coś w rodzaju wyrobu w toku obróbki, w wyniku której i społeczeństwo, i człowiek stają się przedmiotem politycznej tresury. W oczach antropocentryzmu człowiek to socjalnie tresowana małpa pod parasolem państwa. Chore jest państwo ze swoją nacją i chore jest społeczeństwo, które zatraciło instynkt moralny i narodowy.
Mimo wszystko trochę żal mitologicznej siły Premoderny i optymizmu Moderny (z wyłączeniem eugeniki, eutanazji i Auschwitz).
Życzę czytelnikom wszystkiego najlepszego czego można oczekiwać w tych czasach, kiedy społeczeństwo jest chore. :
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO W 2021 ROKU !
ZDROWIA dla ciała i PRAWDY dla ducha