Wpisanie kogoś na listę proskrypcyjną w Republice Rzymskiej oznaczało, że każdy obywatel, który złapie takiego osobnika ma prawo do połowy jego majątku.
Już 10 lat temu stwierdzono, że Łukaszenko dorobił się 12 miliardów dolarów, i że trzyma te pieniądze na dobrze zabezpieczonych aktywach za granicą (Rzeczpospolita, 4 kwietnia 2011 rok).
Pytanie dlaczego Unia Europejska, która tak bardzo zwraca uwagę na praworządność, jest bezradna wobec dyktatora Białorusi i toleruje jego aktywa ulokowane na Zachodzie.
Przypomnę, że Łukaszenko sprowadził z Iraku migrantów, którzy przywożeni są przez białoruskie służby i jest to element zemsty na Polsce i innych krajach Unii Europejskiej za nakładane sankcje.
Polskie władze nie mają wątpliwości, że działania Białorusi mają charakter tzw. wojny hybrydowej. - Mamy do czynienia z atakiem na Polskę, można powiedzieć, że to jest wojna hybrydowa. Jest to próba destabilizacji Unii Europejskiej i Polski, jest to próba wywołania kryzysu migracyjnego – mówił na antenie Radiowej Jedynki minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Co zatem Unia Europejska powinna zrobić? Czy nadal ma być bierna wobec człowieka, który wypowiedział jej wojnę?
Nie podejmując aktywnej obrony Unia Europejska pokazuje nie tylko swoją słabość względem agresora, ale i to, że znajduje się w potężnym kryzysie moralno-politycznym.
Czy wiemy gdzie (u kogo?) Łukaszenko trzyma te 12 -20 mld dolarów ?
Przypuśćmy, że nie wiemy.
Wpisujemy Łukaszenkę na listę proskrypcyjną Unii Europejskiej ogłaszając, że każdy kto znajdzie i udowodni, że są to jego pieniądze, dostanie 10% znaleźnego.
W następnym dniu mamy już pierwsze zgłoszenia.
Unia skorzysta z 90% tych pieniędzy, przeznaczając je na walkę z reżimem Łukaszenki i utrzymanie migrantów, których sprowadził do Europy.
Problem tylko jest to, że wielu polityków Zachodu od wielu lat znajduje się na liście płac Łukaszenki, a więc sa to ludzie zdemoralizowani, a przez to niezdolni do realnej walki w obronie Unii Europejskiej.
Brukselskie elity najpierw dogadają się, potem nas sprzedadzą, a na końcu będą słuzyć swoim nowym panom ze Wschodu.