List ucznia i syna komika do Pierwszej Damy
Szanowna Pierwsza Damo !
Ty byłaś, ty jesteś, ty mogłaś,
Więc mnie tera słuchaj,
ucznia swego z Krakowa Wielkiego.
Bardzo się o naszą Ojczyznę troszczę,
nigdy na nią nie pluje ani się nie złoszczę.
Tak mnie wychowano, mam ojca komika,
co kiedyś na estradzie rurę przetykał.
A ja wtedy chodziłem do twojej szkoły,
gdzie teraz nauczycieli bardzo los mnie boli.
Wychowanie dostałem przykładne:
pierdolenie, zarabianie a na końcu sranie.
Czy naprawdę nie czujesz potrzeby,
żeby w naszym pięknym królestwie nie było biedy?
Ty co mi byłaś bliska jak dziura w stodole,
zabierz głos w obronie uciśnionych,
pozbawionych godności i bardzo gnębionych -
Nauczycieli, co dla mnie tak ładnie Norwida wyjęli,
że Polska to obowiązek, a ja obowiązki szanuje
w gębie, jestem mocny, wstyd, wstyd, potworny, wstyd,
zawsze o Polsce się dobrze wypowiadam,
ze mnie jest patriota i wszystko co gadam,
czuję prawdziwie po polsku.
Polskę bardzo kocham, wszyscy są kochani,
nigdy na nikogo źle nie mówię i nie szczuję.
Chociaż sam wiedzy nie mam, gdyż
zawsze pomieszanie miałem przeogromne.
Myślenie posiadam stricte ironiczne,
sztuką rozśmieszać potrafię, przy czym
modlitwą moją są zużyte kondomy,
po łóżkach rozrzucone artystycznie.
Więc z wiary zrezygnowałem, bo to zabobony,
wtedy o tradycji przyszło zapomnienie.
A teraz w Ciebie wierzę,
O ty Pani, na państwowym Niebie,
zabierz głos dla naszej obrony,
Nauczycielko Moja, zrób coś kochana,
najlepiej rzuć męża podłego
a weź sobie Zbroniarza, herosa ZNP-owego,
żeby nas z tego kurestwa wyprowadził,
oraz wszystkim swym nauczycielkom dogodził
i sprawy w królestwie uładził.
Mówię ci, będzie jak w moim kinie,
zrób to co chcę, a szczęście cię nie minie.
Komik syn komika,
były uczeń